niedziela, 19 kwietnia 2009

Fenomen "włochatego anioła w średnim wieku"

Mimo wrażenia, że pojawiła się znikąd, Susan Boyle nie jest całkowicie obca sława. Była dobrze znana w swojej wiosce, gdzie mieszka od urodzenia, jako lekko szalona stara panna, która mieszka ze swoim kotem Pebblesem. Jej matka, Bridget, była stenografistką zanim urodziła 9 dzieci; jej ojciec, Patrick, pracował jako magazynier w fabryce British Leyland w Bathgate. Dorastając, rodzeństwo Susan opuszczało swój rodzinny dom jedno po drugim. Jeden z jej braci przeniósł się do Australii. Susan została sama ze swoimi rodzicami. Opowiadając o dzieciństwie, powiedziała: ‘Przezywano mnie z powodu moich włosów i kłopotów w nauce. Mówiłam o tym nauczycielom, ale nigdy nie mogłam niczego udowodnić, gdyż były to złośliwości słowne. Ale słowa bolą mocniej niż skaleczenia i nadal pozostają blizny.' Jednak nie było osoby w Blackburn, która mogłaby zaprzeczyć, że Susan ma cudowny głos. Była muzykalnym dzieckiem i w wieku 12 lat dzięki matce znalazła się w lokalnym chórze kościelnym. 'Śpiewałam również w musicalach w szkole, niektórych nawet nie pamiętam.' - mówi Boyle.























Susan zawsze była bardzo muzykalna.



Po ukończeniu szkoły, miała kontakt ze sceną w hotelu ”the Happy Valley Hotel” w Blackburn i śpiewała karaoke w lokalnych pubach.
Mając 18 lat, podjęła pierwszą i ostatnia pracę jako stażystka na stanowisku kucharki w West Lothian College. 'Była to 6-miesięczna umowa, a potem był koniec' – mówi Susan, sugerując, że nie jest tak dobra w gotowaniu jak w śpiewaniu. Od tamtej pory, była wolontariuszką, pomagając osobom starszym, będąc wspierana przez rodziców. Nie wyprowadziła się z rodzinnego domu i nie umawiała się na randki. 'Nigdy się nie całowałam' – mówi. – 'Moi rodzice nie chcieli, żebym miała chłopaka, więc nigdy nie byłam na randce.' Dziesięć lat temu zmarł jej ojciec. Jej rodzeństwo wyprowadziło się dawno temu i Susan mówi, że dwójka z nich już nie żyje. To Bridget, jej matka, zachęcała ją do szlifowania talentu. W 2000r. Susan pojawiła się w show Michael’a Barrymore’a ”My Kind Of People”. Dwa lata temu jej matka zmarła w wieku 91 lat. Były nierozłączne, szczególnie w kilku ostatnich latach i to był szok dla Susan. 'Przez jakiś czas po śmierci mojej matki nie byłam w stanie śpiewać' – mówi Susan. Jednak z czasem postanowiła wziąć udział w ”Britain’s Got Talent”. 'Zdałam sobie sprawę, że jedynym sposobem, żeby mama była ze mnie dumna jest zaryzykowanie i uczestnictwo w programie.'
Przed wystepem Susan ćwiczyła w swojej sypialni, w której śpi odkąd była dzieckiem, śpiewając przed lustrem ze szczotką do włosów, która udawała mikrofon. 'Ćwiczyłam kilka tygodni przed występem godzinę dziennie. 'Występ miał miejsce w the Scottish Exhibition and Conference Centre w Glasgow w styczniu. Susan zdecydowała, że założy sukienkę, którą kupiła kilka miesięcy wcześniej. 'Kupiłam ją w miejscowym sklepie.' – mówi Boyle. Piers Morgan opisał jej występ jako 'bez wątpienia największą niespodziankę w ciągu trzech lat trwania tego show'. Po występie nie było o niej głośno do momentu wyemitowania go w telewizji. Oglądało go 11,4 miliona osób.
Susan wiedziała, że pojawi się w telewizji i oglądała show.
Następnego dnia, w Niedzielę Wielkanocną, Susan poszła do kościoła. Odebrała owacje na stojąco, gdy weszła do środka.
Mówi się, że Susan jest faworytką programu ”Britain's Got Talent”. Zwyciezca otrzyma 100000 funtów i możliwość występu na the Royal Variety Performance pod koniec tego roku.
Życie Susan zmieniło się diametralnie. Wcześniej była ostatnią osobą, po której znający ją ludzie, spodziewali się, że zostanie globalną supergwiazdą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz